1 maja 2012

[3]


Weszłyśmy do banku wymienić czek na pieniądze.Kiedy już to załatwiłyśmy schowałam pieniądze do torebki. Od tego banku jest stosunkowo blisko do dzielnicy ćpunów więc po paru minutach już na nią wchodziłyśmy.
Różnica między tą dzielnicą a resztą miasta jest ogromna.Mijamy właśnie stare kamienice na których zostały już tylko resztki farby.Kłótnie niosące się po całej dzielnicy to tu normalność.Między kamienicami stoją grupy zazwyczaj pijanych ludzi. Można tu znaleźć ludzi z każdego kraju. Są tu wszyscy,który są narkomanami. Gdyby komuś pokazać to miejsce ta osoba nie uwierzyłaby,że to jest jedna z dzielnic w wspaniałym Los Angeles.Weszłam z siostrą do jakiegoś klubu. Do naszych nozdrzy doszedł zapach alkoholu i papierosów. Zdecydowanie lubimy takie miejsca. Szczególnie teraz kiedy jesteśmy na głodzie narkotykowym. Podeszłyśmy do barku. Uśmiechnęłyśmy się do jakiegoś starszego ciemnoskórego mężczyzny.Zamówiłyśmy po drinku i wypiłyśmy go. Moja siostra stanęła na środku klubu rozglądając się. Poprawiła swoje niebieskie włosy i uśmiechnęła się uroczo. 
- Chodź. Znalazłam. - powiedziała i pociągnęła mnie za rękę w stronę stolika w kącie. Siedział przy nim jakiś chłopak,który sprzedawał komuś prochy. Przepchałyśmy się przez tłum i usiadłyśmy obok dilera.
- 4 woreczki - uśmiechnęłam się.
- A może tak proszę.? - zaśmiał się.
- A może nie. - odgryzłam się. Moja siostra kopnęła mnie w kostkę.
- Poprosimy 4 woreczki - zwróciła się do niego.
- Teraz lepiej. - podał nam towar. Zapłaciłam mu odpowiednią sumę i wstałyśmy od stołu. Wyszłyśmy z klubu i ruszyłyśmy w stronę domu Josha.Weszłyśmy do domu. Udałam się na górę do mojego i Josha pokoju. Otworzyłam drzwi i co zastałam? Mojego chłopaka całującego się z jakąś laską.Do tego ona siedziała na jego kolanach i podwijała jego koszulkę dotykając jego torsu uśmiechając się, on za to trzymał ręce na jej tyłku.Już zaczynała się na niego kłaść ale podeszłam do niego i oderwałam ją od chłopaka.
- Ty palancie! Nie było cię dwa dni! My tu umieramy bez narkotyków a ty się zabawiasz z jakimś plastikiem! - wrzasnęłam na niego i wymierzyłam mu cios w policzek.
- A ty wyłaź już! Bo jeszcze tobie się oberwie! - wydarłam się na tą dziewczynę.Ona przestraszona wyleciała z pokoju z prędkością światła. Do pokoju weszła Shani.
- Co się tu dzieje? I co to była za dziewczyna?- spytała.
- Ten frajer mnie zdradził! 
Moja siostra już chciała uderzyć Josha ale zatrzymałam ją.
- Nie warto Shani. Nie brudź sobie rąk - powiedziałam wyciągając walizkę z szafy.
- A ty gdzie się wybierasz?! - wrzasnął na mnie mój już były chłopak.
- Jak to gdzie?! Chyba sobie nie myślisz,że tu z tobą zostanę?!- po chwili miałam już wszystkie rzeczy zapakowane. Wrzucałam je nie układając ich. Chciałam jak najszybciej wyjść z tego domu. Zeszłam na dół gdzie zastałam moją siostrę z walizką.Wyszłyśmy z domu.
- Nie wierzę,że zrobił mi coś takiego. - powiedziałam podirytowana. Nie miałam zamiaru płakać. Nie warto.
- Od początku wiedziałam jaki jest. Na imprezach zachowywał się nie lepiej. - odezwała się Shani.
- No to gdzie teraz pójdziemy.? - spojrzałam na siostrę.
- Może do tej dzielnicy.? 
- No chyba nie mamy innego wyjścia. - dobrze,że ta dzielnica jest dość blisko. Będąc już na miejscu usiadłyśmy na walizkach. 
- Nowe? - spytała jakaś ciemnoskóra dziewczyna.
- Tak - powiedziałam
- Może zamieszkacie u mnie? Mieszkam sama z bratem- zaproponowała
- Czemu nie - zgodziłam się. Wiem,że to niebezpieczne ale chyba nie mamy innego wyjścia. Wstałyśmy z walizek i poszłyśmy za dziewczyną. Mieszkanie okazało się małe. Ma tylko dwa pokoje. Brata tej dziewczyny nie było bo gdzieś wyszedł. Nie mamy tu może wspaniałych warunków ale myślę,że damy radę. Wszystko lepsze od mieszkania z tym palantem.
Dziewczyna, tzn. Jenn, oprowadziła nas szybko po domu, a następnie usiadłyśmy w salonie.
-Jak długo bierzecie narkotyki.?-zapytała dziewczyna
-Ja od 4 lat, a Shani od 2
-Ktoś was nakłonił czy..?
-Kahlię wciągnął były chłopak, a ona mnie
-A co wy na to dziewczyny, żebym zadzwoniła po mojego brata, i żebyśmy urządzili sobie małą imprezę?-zapytała Jenn z wielkim uśmiechem na twarzy
-Jestem za-odpowiedziałam
-Ja też
Po 20 minutach przyszedł Matt, brat Jenn. Dziewczyna poznała nas z nim i powoli zaczęliśmy rozkręcać naszą imprezę.Matt kupił parę zgrzewek piwa oraz nie obyło się bez marihuanny i amfetaminy.Włączyliśmy głośno jakąś piosenkę, dla nas nie istotne było jaka ona była. Bardziej skupiliśmy się na piciu i ćpaniu.Najpierw skręciliśmy skręty i je wypaliliśmy, a gdy czuliśmy, że jeszcze nam mało doprawiliśmy się amfą.Po parunastu minutach jak narkotyki zaczęły o sobie dawać znać w naszych organizmach, poczuliśmy to znane nam uczucie euforii.Wszystkie nasze problemy odpłynęły gdzieś daleko. Śmieliśmy się dosłownie z byle czego. Zaczęliśmy się nawet pokładać obok siebie na podłodze.Zaczęliśmy sobie opowiadać kto jakie miał lub ma teraz halucynacje.Pod wpływem tych wszystkich środków otworzyliśmy się przed sobą. Nie krępowaliśmy się o niczym mówić, wiedzieliśmy że każde z nas rozumie siebie lepiej niż by się mogło wydawać.

_________________________________________________________________________________
Powracamy ! : D
Mamy nadzieje,że R się wam spodobał ; )
Do NN < 3
#MUCHLOVE
TT:
@LLWTBBE
@myidolisjbeebs 


3 komentarze:

  1. baaardzo mi się podoba. <3 kiedy pojawi się Justin.? już się nie mogę doczekać nn. <3 :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny r. mam nadzieję że niedługo pojawi się nowy. Ah.. no i jestem zadowolona że kryzys pokonany. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. suuuuuper opowiadanie! :D Dawno takiego nie widziałam ;] informujcie o nn na runaway-love-jb.blogspot.com

    +dodaję wasz blog do polecanych <3

    OdpowiedzUsuń